Mediator (2005-2009) [PL]

This is all I managed to retrieve from my first and only poetry-themed blog. Unfortunately, the blog hosting service ceased to exist circa 2009 and I lost access to it - but thankfully we now have Wayback Machine! Looking back, the poems are cheesy as hell, haha. But they were truly my own emotional outbursts and still maintain sparkles of beauty here and there. Also, I was happy to enjoy a small but loyal audience which made it all even more worthwhile. I am not ashamed of sharing them here, alongside some authentic commentary from Yours Truly.
Oh, how I miss the oldfashioned blogging...

There's nothing to steal... but still, don't do it.
Please note that all the texts below are solely in Polish.


:: Ned-uol ::

9 stycznia 2008 | 01:29

Błysk światła
Pisk opon

Chciałeś krzyczeć - nie mogłeś
Chciałeś płakać - nie mogłeś
Kolejny oddech sprawiał ból - którego nie czułeś

'...czy tak wygląda śmierć...?'

Wrócony światu

A wraz z nim cichy krzyk
Radosne łzy
Radość z cierpienia

Żyjesz - On nie dał Ci zginąć

Siłą napełniony przekraczasz kolejny dzień
Z modlitwami u boku
Z tłumem aniołów
Szepczących błogosławieństwa tu na Ziemi

Żyjesz - my byliśmy przy Tobie
magnae


:: Pokuta ::

18 listopada 2007 | 19:30

Popełniłam grzech
Zaciśnięte usta bronią się od uśmiechu

Dajcie mi czas!
Szybko, ach!
Trzeba wszystko zrobić

Tylko prędkość mnie oczyści
Dziki pęd
Praca
Pot z czoła ściekający

Łzy moimi towarzyszkami
Opierają się na wciąż zaciśniętych wargach

Myśli skupione
Ciało niczym automat
Skoncentrowane na akcie pokuty

Bicie serca...!

...

Spokój racz mi dać Panie.


/Długo nie dawałam znaku życia. Bowiem przez bardzo długi czas moje myśli się plątały i wychodziły na zewnątrz tylko przy okazji konkretnych opisów czy też rozmów. Żadnych uczuć ubranych w słowa godne zapisania./


/Ten wiersz również nie jest górnolotny. Trudno mi nawet nazwać go wierszem. To raczej wybór słów, które najlepiej opisują mój chwilowy stan ducha./

/Tak, właśnie. To się dzieje teraz./


:: Zmęczona ::

9 marca 2007 | 19:25

Oczy krzyczą
Mowa pęka
Dłonie drżą

Proszę
Daj mi wody

Wyrzucić z siebie

Brud i zgniliznę

Świeżość wiatru
Uśmiechnięta zieleń
Delikatne dźwięki

Dziękuję
Dałeś mi wodę


:: *** ::

8 września 2006 | 17:25

Marniejesz - mówią do mnie
- Jesteś jak hibiskus
który wydaje piękny kwiat
Lecz kwiat ten wkrótce
więdnie
i opada

Lecz oto
- popatrz!
Rodzi się nowy
Równie wspaniały
lub może doskonalszy

Czasem towarzyszy mu drugi
I tak odzyskujesz
hibiskusie
swą utraconą dumę
i wartość

Te kwiaty również zwiędną
Ale czy i Ty taka
nie jesteś?

Raz dobra, kwitnąca
raz marna, zwiędnięta

Ten cykl dowodzi
że jesteś wartościowa
Gdyż nikt nie doceniłby
piękna
gdyby nie widział
brzydoty

Nikt nie poczułby się
dobry
Gdyby nigdy nie czuł w sobie
zła

Nikt nie byłby
wartościowy
Gdyby nie czuł czasem swojej
marności

Hibiskusie

/Wracając przez deszcz poczułam To. Dzięki wznoszę do Niebios./


:: Początek ::

23 sierpnia 2006 | 00:28

Pierwsze było światło
Przytłumione
Czerwone
Ciepłe

Było mi dobrze
Wygodnie
Przytulnie
Błogo

Coś szepnęło
Przygotuj się

Napięłam swoje

Wiotkie Ja
I czekałam
Świadoma

Że oto zaczyna się
Coś nowego
Czas nie miał
Znaczenia

Czekałam
A on mijał
Nie powiedział nawet
Czy długo jeszcze

Byłam ściśnięta
W cieple
W miłości
W wyobraźni


Ale czułam się
Wolna

***

Janozielone
Chemiczne światło
Powitało
Moje Ja

I odebrało mi to
Co wiedziałam przez wieki

Tajemnica przepadła

/Wiersz związany z moim najwcześniejszym wspomnieniem - narodzinami./


:: --- ::

19 marca 2006 | 14:58

Artyzm
Uchwycony w każdym
Ruchu

Uczucie
Przenikające powietrze
Delikatnym zapachem

Iskry
Migoczące złote perełki
Tajemnicze

Feeria barw
Tak różnorodnych
W jednym odcieniu

Magia
Urok tych kilku
Chwil

Schwytany przez
Zmysły
Zrozumiany przez
Duszę
Zachowany w
Sercu

Tak niezwykły
Tak cenny
Tak delikatny
Jak klejnot


Ze Świątyni Życia Ziemskiego

/Wiersz dedykowany J.W./


:: Drewniane Krzesło ::

24 lutego 2006 | 17:28

Gdzie mam iść?
Gdzie osiąść mam?

Czy w przeszłości
Tak miękkiej i pewnej
Z ostrymi kolcami
Gdzieniegdzie

Czy w przyszłości
Niepewnej jak letnie chmury
Niewyraźnej jak
Świat za mgłą

Czy teraz
Na krześle
Drewnianym
W pokoju z dwojgiem drzwi
Czekając i decydując
Przez które przejść...

/Wiersz z dedykacją dla właścicielki bloga drugatwarz.mylog.pl./


:: Wszechwymiar ::

11 stycznia 2006 | 21:30

Kiedyś
Gdzieś daleko
Samotny duch

Dryfował w przestrzeni

Ile lat minęło
Jaki ułamek wieczności
[Długi czas]
Zajęła mu podróż
Do granic tego
Co nadzwyczajne

Wędrówka
[Dryf]
Utwierdziła go
W przekonaniu
Że jest czymś więcej
Niż obłokiem świętego powietrza
W szóstym wymiarze

Nauczył się
Jak to jest - żyć
Długa i żmudna nauka

Powoli przeistaczał się
W duszę płynącą
W towarzystwie aniołów
Bytów piątego wymiaru

Zatrzymał ją czas
Przyspieszona
Wieczna historia
Przewinęła się przed nią

Dusza ujrzała nasze dzieje
Rozważyła genezę
Przewidziała koniec
Zdecydowała o tym co teraz

Zatrzymała się
Przy ostatecznej granicy
Czy jest sens
Tak...

Wie dużo
Widziała
Czuła
Słuchała
Szeptów przestrzeni

Teraz słucha
Krzyków wieczności

Będzie wsłuchiwać się
W płacz ludzi

Mija linię
Narodzi się
Od nowa
Jako dusza w ciele

Należeć będzie

Do trzech ostatnich
Wymiarów

Potem umrze
I zniknie
Trafi tam
[Poza czasem i
Przestrzenią]
Do Świątyni Wszechwymiarów


:: Poranek ::

27 grudnia 2005 | 16:21

O ty
Co błyszczysz w przestworzach
Czasu i Przestrzeni

Niebieska łuno
Ze złotym o-środkiem
Co narzucasz
Nadejście nowego dnia

Gdy człowiek w bólu
I trosce

Cię zobaczy

Czuje ulgę
Nieopisaną
Ogromną
Piękną


Kiedy dziecko
W swej niewinności
Obudzi się
Dotknięte w policzek Twoim palcem

Roześmieje się
I perłowy deszcz spadnie na ziemię...


:: Experiences ::

18 grudnia 2005 | 16:36
(wiersz wysłany na konkurs dnia 29.06.2006)

Kiedyś widziałam różę
Była tak soczyście czerwona
Jak słodkie usta
Jak gorzka krew

Kiedyś widziałam morze
Jego błękit mną zawładnął
Było takie wielkie
Niezmierzone

Kiedyś poczułam wiatr
Poczułam dreszcze i wolność
Chciałam polecieć
Wznieść się wysoko

Kiedyś usłyszałam śmiech
Jak perły wysypujące się z dłoni
Jak promyczki słońca
Śmiech dziecięcy

Potem ujrzałam góry
Chciałam wejść na jedną
[sic!] najwyższą
Być Panią wszystkiego

A na końcu ujrzałam wielką ciemność pode mną
Na dnie szumiało wściekłe morze
Spadłam z góry
Leciałam w dół poprzez wiejący wiatr

Z jedną różą w ręku
A czerwone płatki obrywały się
I frunęły za mną
Jak krwawy welon


:: ... ::

2 grudnia 2005 | 18:38

Małe dwórki
Kroczą za welonem
Pani swej wiecznej
Pięknej
Władczyni nocy

/ --- /


:: Futura (tryptyk) ::

2 listopada 2005 | 19:09


*

Nie
Ważne
Kiedy

Nie
Ważne
Jak

Ważne
Że

Zginie
Zło

Które
Nas
Otacza

Bezpowrotnie


**

Ileż to razy
Błagałeś

Daj mi szansę!

Poprawię się!

Ileż to razy
Dawałam

Ci te kilka dni
Odrodzenia

Po których
Wracałeś

Na nowo zły


***

Stój
Potrzymaj przez chwilę
Mój plecak

Pełen wspomnień
Myśli
Chwil

Pozwól mi
Odetchnąć

Przed nami jeszcze
Długa droga

Do Bramy
Do Końca

Idźmy dalej
Przodem

Z podniesioną głową
Wytrwajmy

Aż ciało
Odmówi nam
Posłuszeństwa

I opadniemy na
Kolana

Widząc
Upragniony
Cel


MORE INCOMING

BACK